You are currently viewing Problemu nie ma jak o tym nie myślę! O mistrzyniach zamiatania pod dywan.

Problemu nie ma jak o tym nie myślę! O mistrzyniach zamiatania pod dywan.

Stawianie granic jest jednym z najważniejszych, a jednocześnie najtrudniejszych zadań, z którymi możemy się mierzyć. To wyzwanie, które dotyka każdą z nas, niezależnie od wieku, doświadczenia czy środowiska, w którym żyjemy. Czerpiąc z mądrości zawartej w różnych książkach, chcę się z tobą podzielić, jak ważne jest stawianie granic dla naszego emocjonalnego i psychicznego zdrowia.

Nasze granice nie są murami odgradzającymi nas od innych, a raczej filtrem, który pozwala przepuszczać to, co dla nas dobre, i zatrzymywać to, co negatywne. Niestety zbyt często zgadzamy się na rzeczy, które są dla nas obciążeniem, tylko dlatego, że boimy się reakcji innych. Inny model to zamiatanie pod dywan – a nuż problem zostanie tam na zawsze i nie będę musiała się nim zajmować.

Tyle, że to tak nie działa. Prędzej ten problem, na który nie chcesz patrzeć zgnije pod tym dywanem i wywali w odpowiednim momencie ze zdwojoną siłą.

Jak temu zapobiec? Stawiając granice i nazywając rzeczy po imieniu. Tak będą tego konsekwencje. Ktoś będzie niezadowolony, ktoś może się obrazić, a ktoś inny być może nawet z czasem odejdzie.

Brené Brown, w jednej ze swoich książek pisze, że akceptacja naszej wrażliwości i otwartość na nią stanowią podstawę do budowania silnych, zdrowych relacji oraz ustanawiania mocnych granic. Kiedy mówimy „tak” lub „nie”, kierując się autentycznością, a nie strachem, nasze decyzje zaczynają odzwierciedlać nasze prawdziwe ja i nasze wartości.

Brene uczy również, że bycie niedoskonałym jest nie tylko naturalne, ale i cenne. Stawianie granic to również akceptacja siebie, swoich ograniczeń i potrzeb. To mówienie „nie” bez poczucia winy, ponieważ rozumiemy, że nie jesteśmy w stanie i nie musimy spełniać oczekiwań wszystkich dookoła.

Z kolei w książce „Biegnąca z wilkami” Clarissy Pinkola Estés znajdziemy z kolei niezwykłe połączenie psychologii z mitologią, które ukazuje siłę kobiecej intuicji i dzikości. Estés przekonuje, że stawianie granic to część naszej natury, instynktowna potrzeba ochrony naszego „wewnętrznego terytorium”. To przypomnienie, że każda kobieta ma w sobie siłę, by bronić tego, co najcenniejsze – swojego ducha, marzeń i prawdy. Jaka jest kobieta? Jaka jest jej natura, jej pierwotne instynkty? Czym kieruje się w życiu? Kim by była, gdyby świat nie starałby się jej na siłę „ucywilizować”. Dzika kobieta, jaką przedstawia autorka, to w rzeczywistości symbol instynktownej natury wszystkich kobiet. Natura ta narażona jest na stłamszenie przez społeczeństwo, które chce wtłoczyć kobiety w sztywne role, jakie ma odgrywać.

Stawianie granic to proces, który wymaga odwagi, ale przede wszystkim zrozumienia siebie. To ciągła praca nad rozpoznawaniem i honorowaniem swoich uczuć, potrzeb i wartości. To trudna, ale niezwykle ważna podróż ku pełniejszemu i zdrowszemu życiu. Pamiętaj, że każde „nie” wypowiedziane w obronie własnego dobra jest jednocześnie „tak” dla siebie.

Jednak stawianie granic to nie tylko umiejętność mówienia „nie” innym, ale przede wszystkim sztuka szanowania siebie i swoich potrzeb. To proces, który wymaga czasu, cierpliwości i nieustannego dialogu z własnym wnętrzem. W naszym życiu często pojawiają się sytuacje, w których łatwo jest stracić siebie, podążając za oczekiwaniami innych lub dążąc do bycia wiecznie miłą i dostępną. Tymczasem prawdziwa siła płynie z umiejętności ochrony własnego „ja”, z poszanowania swoich emocji, wartości i czasu.

Nasza zdolność do odczuwania, empatii i głębokiego połączenia z innymi daje nam unikalną moc rozpoznawania, kiedy coś jest dla nas dobre, a kiedy przekracza nasze granice. Kiedy uczymy się słuchać siebie, zaczynamy rozumieć, gdzie kończą się nasze potrzeby i zaczynają się potrzeby innych. To również klucz do stworzenia zdrowych, wzajemnie szanujących się relacji.

Stawianie granic to także akceptacja, że nie zawsze będziemy lubiane. To trudna lekcja, zwłaszcza w świecie, który promuje ideał bycia ciągle „miłym” i „pozytywnym”. Ale prawda jest taka, że czasem musimy podjąć niepopularne decyzje, aby pozostać wiernymi sobie.

Wyrażanie swoich oczekiwań, uczuć i potrzeb w sposób jasny i zrozumiały jest fundamentem budowania granic. To nie oznacza agresji czy nieuprzejmości, chodzi tu o szczerą i otwartą komunikację, która pozwala innym zrozumieć nasze stanowisko. Kiedy mówimy otwarcie o tym, co czujemy, dajemy innym szansę na zrozumienie nas i respektowanie naszych granic.

Praca nad sobą i swoimi granicami to ciągły proces, pełen wyzwań i odkryć. Nie zawsze jest łatwo, szczególnie kiedy spotykamy się z oporem ze strony otoczenia. Ale każdy krok na tej drodze to krok w stronę głębszego zrozumienia siebie, większej harmonii i zdrowia emocjonalnego. Pamiętaj, że masz prawo do swoich granic, do swojego czasu, przestrzeni i emocji. Masz prawo być sobą, w pełni i autentycznie.

Pozwól, że zakończę cytatem z książki „Nieposkromiona” autorki Glennon Doyle:

„Istnieje inny rodzaj bólu, który nie wynika z utraty pięknych rzeczy, ale z tego, że nigdy się o nie nie staraliśmy. Czułam ból w swoim życiu. Rozpoznaję go w twarzach innych ludzi. Widzę tęsknotę w oczach kobiety, która jest tuż przy swoim kochanku, ale czuje się całkiem samotna. Widzę wściekłość w oczach kobiety, która nie jest szczęśliwa, a mimo to się uśmiecha. Widzę rezygnację w oczach kobiety, która powoli umiera dla swoich dzieci, zamiast dla nich żyć. I słyszę to. Słyszę w goryczy głosu kobiety, która opowiada, że udaje orgazmy, bo chce wstać i dokończyć składanie prania. Słyszę w rozpaczliwym tonie kobiety, która ma coś do powiedzenia, ale nigdy tego nie powiedziała. W cynizmie kobiety, która zaakceptowała niesprawiedliwość, jaką mogłaby pomóc zmienić, gdyby była odważniejsza. To ból kobiety, która powoli porzucała siebie. […]

Chcę, żebyśmy wszystkie czuły się tak komfortowo z własnymi uczuciami, własną świadomością, własną wyobraźnią, że staniemy się bardziej oddane własnej radości, wolności i spójności niż manipulowaniu tym, co inni o nas myślą. Chcę, żebyśmy przestały się zgadzać na zdradzanie samych siebie. Bo to, czego świat w tej chwili potrzebuje, żeby ewoluować, to obserwowanie jak kobieta za kobietą zaczyna żyć najprawdziwszym, najpiękniejszym życiem, nie prosząc o pozwolenie i nie tłumacząc się.” Koniec cytatu.

Pozwól, że zostawię Cię tutaj z fragmentem tej książki i mam nadzieję, że te słowa choć odrobinę zachęcą Cię do refleksji.

Dodaj komentarz